„Coraz większy strach sprawia, że ledwo funkcjonujesz. Codziennie patrzę, na ile jeszcze starczy środków na leczenie, czego już brakuje, szukam w internecie jakiekokokwiek ratunku dla swojego dziecka… Za każdym razem płaczę, gdy ponownie nic nie uda mi się znaleźć. Codziennie modlę się o magiczne lekarstwo.

W dzień mierzę regularnie parametry Kamila, w nocy czuwam, boję się zasnąć. Jestem jak żołnierz na wojnie… Bo chyba tak można nazwać naszą codzienność – jako długą, niekończącą się wojną o życie.

Z Waszą pomocą mam szansę podarować Kamilowi więcej czasu. Dlatego proszę – wesprzyj zbiórkę mojego syna „